Strony

wtorek, 21 czerwca 2016

40. "Znalezione nie kradzione" Stephen King

Witajcie kochani. Dzisiaj mam dla was recenzję książki "Znalezione nie kradzione", która bardzo przypadła mi do gustu. Ponieważ już coraz bliżej otrzymania świadectwa, a oceny wystawione korzystacie z wolnego czasu? 

Tytuł Znalezione nie kradzione
Autor Stephen King
Liczba stron 480
Wydawnictwo Albatros
Tłumaczenie Rafał Lisowski
Tytuł oryginalny Finders Keepers 
Data wydania 10 czerwca 2015
Ocena książki 8/10 


Dla czytelników jednym z najbardziej elektryzujących odkryć jest właśnie to, że są czytelnikami - że nie tylko potrafią czytać (co Morris już wiedział), ale że są w tym zakochani. Beznadziejnie. Bez reszty. Pierwszej książki, która to sprawi, nie zapomina się nigdy. Każda strona niesie nowe objawienie, nowy ogień i zachwyt.



Geniuszem jest John Rothstein, autor porównywany z J.D. Salingerem, twórca słynnej postaci Jimmy’ego Golda, który jednak od kilku dekad nie wydał żadnej książki. Czytelnikiem – Morris Bellamy, wściekły nie tylko o to, że jego ulubiony autor przestał publikować nowe powieści, lecz także dlatego, że sprzedał nonkonformistyczną postać Jimmy’ego Golda dla zysków z reklam. Morris wymierza Rothsteinowi karę najdotkliwszą z możliwych. Zabija go i opróżnia jego sejf z gotówki. Kradnie też notesy zawierające co najmniej jedną niewydaną jeszcze powieść z Goldem. Morris ukrywa swój skarb, po czym za inne przestępstwo trafia do więzienia. Kilka dekad później chłopiec o nazwisku Pete Sauberg znajduje ukryty łup Bellamy’ego. Teraz Bill Hodges, Holly Gibney i Jerome Robinson muszą ratować chłopca i jego rodzinę przed mściwym Morrisem, który po trzydziestu pięciu latach, ogarnięty jeszcze większym obłędem, wychodzi na wolność.
[lubimyczytac.pl]

Większość z nas staje się każdym.

Na blogu nie pojawiła się recenzja pierwszej części. A to dlatego, że pierwsza część nie przypadła mi do gustu. Za to druga jest naprawdę dobra. Świetnie się bawiłam przy jej czytaniu, ale były też momenty grozy, które wypadły Stephenowi Kingowie niesamowicie. 


 Co przypadło mi do gustu, a co niekoniecznie?



Pięknie wydana książką. Na którą miło się patrzy i chociaż książka ma 500 stron to szybko się ją czyta, dzięki dużej czcionce. 
Mimo że to druga część mamy tutaj zupełnie nową historię, która przypadła mi bardziej do gustu niż pierwsza. Główną jej tematyką są książki jednego ze zmarłych autorów.
John Rothstein postać, której nie mamy szans poznać. Zostaje zamordowany i te wydarzenie jest prowadzone z jego punktu widzenia. Poznajemy za to dobrze Pete. Chłopaka, którego rodzice są pogrążeni w problemach, ojciec po wypadku spowodowanym przez Pana Mecedesa, ma problemy z nogą. Brak pracy w tym wypadku oznacza wyżycie 4 osobowej rodziny tylko z pensji żony. Młody chłopak znajduję łup, który może im pomóc wyjść z dołka finansowego. Czy skorzysta? 
Wielowątkowość. Nie wiem czy to zaleta, bo większość z nich przypadło mi do gustu, ale są też takie, które nie za bardzo mi się podobały. 
Postaci tworzone przez Stephena Kinga są wyjątkowe. Każdy kto czytał chociaż jedną książkę, wie o co mi chodzi. Intrygujące, z szczególnymi cechami, wzbudzają w nas różne emocje. Na pewno nie da się o nich zapomnieć.
Momenty grozy. Są niezwykłe. Wprowadzają nas w mroczny klimat i aż chce się w nich na dłuższy czas pozostać. Pojawiają się też chwile chęci przyspieszenia akcji przez czytelnika. Kiedy mamy perspektywę 3 osób i każda opowiada jak jedzie na te miejsce ważne. Ludzie ja już chce wiedzieć co się tam dzieje. 
Kryminał, który mi się spodobał. To rzadkość. Możecie przez to rozumieć tylko tyle, że sami musicie się przekonać co w nim takiego jest.

Jeden z głównych bohaterów, czyli Bill nie za bardzo przypadł mi do gustu. Nie lubiłam czytać rozdziałów z jego punktu widzenia. Ale w tej części nie było ich aż tak dużo. 

Podsumowując książka ta jest jednym z lepszych kryminałów jakie czytałam. Wątek związany z niewydanymi książkami zmarłego pisarza jest bardzo ciekawe. A jeden z głównym bohaterów Pete, nie raz mnie zaskoczył. Polecam tę książkę nie tylko miłośnikom kryminałów, ale wszystkim którzy lubią momenty grozy jak i czyją się na siłach by rozwiązać zagadkę. 

To tyle na dzisiaj zapraszam wszystkich, którzy jeszcze nie zagłosowali na lekturę do oddania głosu lub głosów w zależności, które z nich was interesują. Dziękuję bardzo za 9 tysięcy, które pojawiły się jakiś czas temu. Niedługo możecie wyczekiwać niespodzianki na 10 tysięcy. Jak i za to że jest już was 100 na fanpage odbędzie się konkurs. Zapraszam do polubienia, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Czytaliście jakąś książkę Kinga, a może któraś z nich jest waszą ulubioną? 

PozdrawiamWiktoria

18 komentarzy:

  1. My chyba mamy najładniejszą okładkę:D
    To jest druga część? Zawsze myślałam, że pierwsza XD
    Niestety, nie czytałam niczego Kinga, ale mam zamiar.
    Pozdrawiam!
    www.biblioteczkapati.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie czytałam nic spod pióra tego autora, chyba najwyższy czas do zmienić.Nawet dziś w bibliotece kusiły mnie jego książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka nie jest w moim typie, nie czytam na ogół kryminałów, szczególnie Kinga, ale recenzja jest jak najbardziej zachęcająca. Może dam się skusić na przeczytanie pierwszej w moim życiu książki Kinga. :D

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: https://ksiazkowyswiatwyobrazni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze nie czytałam nic Kinga, ale zamierzam to nadrobić ;)

    Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na 'Totalnie Must Reading na wakacje 2016' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nie potrafię ścierpieć stylu autora. Po prostu nie potrafię...

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mam już wakacje, tym bardziej korzystam :D Znalezione nie kradzione też bardziej mi się podobało niż Pan Mercedes, szczególnie zakończenie! dlatego jestem bardzo ciekawa Końca Warty. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem chyba jedną z nielicznych osób, które nigdy nie czytały Kinga. Nie wiem dlaczego właściwie. Na święta dostałam jedną jego książkę i jeszcze nie udało mi się z nią zapoznać. Kiedyś muszę to nadrobić i stwierdzić, czy jego styl mi pasuje, czy też nie ;)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  8. King to król, ale tylko raz miałam styczność z jego twórczością. Muszę to nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale mój tata czytał ostatnio jakąś książkę i nie przypadła mu do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam pierwszy tom i ten niesamowicie mi się spodobał! Drugi tom leży an mojej półce już baaardzo długi czas i mam nadzieję, że w wakacje w końcu przyjdzie na niego czas :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wstyd przyznać, ale nigdy nie czytałam Kinga. Aktualnie na mojej półce leży ,,Bazar złych snów", więc w końcu będę mogła poznać tego autora. ;)
    Pozdrawiam cieplutko
    Dominika z booksofsouls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam książki Kinga! <3 Właśnie czytam "Cmętarz zwieżąt". Pozdrawiam cieplutko. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam jedynie Zieloną milę, którą lubię, jednak muszę napisać, że film był lepszy. Z chęcią poznałabym tą, szkoda, że tom pierwszy słabszy. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam Stephena Kinga,ale jeszcze nie miałam okazji czytać tej książki.Napewno to zmienię,bo zbieram całą kolekcję Króla. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. King jeszcze przede mną i choć ciągle to powtarzam, kiedyś przeczytam coś spod jego pióra :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę kiedyś w końcu zabrać się za coś Kinga :)
    Nominowałam Cię do LBA, będzie mi miło, jeśli odpowiesz na pytania :)
    Pozdrawiam,
    SzumiąBooki

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawno nie czytałam książki, która mrozi krew w żyłach. Może czas się za taką zabrać. Twórczość Kinga nie za bardzo mnie przekonała, ale może zmienię zdanie, kiedy przeczytam tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń