Strony

środa, 21 grudnia 2016

63. Polska fantastyka, czyli recenzja "Łowcy czterech żywiołów" Agaty Adamskiej.

Witajcie kochani. Dzisiaj recenzja książki, po którą sięgnęłam głównie z jednego powodu, strasznie przypomina mi film "Ostatni władca wiatru", który uwielbiam. Jest parę podobnych wątków, ale po przeczytaniu powiedziałabym, że jest to bardziej zmieszanie szkoły magii z Harry Pottera i Dziewczyny z dzielnicy cudów- tutaj też działo się tak dużo. Jak jesteście zaciekawieni zapraszam na recenzję.

Tytuł Łowca czterech żywiołów
Autor Agata Adamska
Liczba stron 336
Wydawnictwo Novae Res
Tłumaczenie -
Tytuł oryginalny
Seria Legenda o Seantrze (tom 1)
Data wydania 16 sierpnia 2016
Ocena książki 7/10


Spojrzał na mnie, a ja zorientowałam się, że stoję z rozdziawioną buzią, więc szybko ją zamknęłam. 
- Mamy Łowcę Czterech Żywiołów!
- Eee - zaczęłam elokwentnie - Czterech Żywiołów...co?



Idąc na test zdolności magicznych, Aeryla Valnes jest przekonana, że okaże się, iż podobnie jak jej rodzice nie posiada żadnych predyspozycji. Jakiż szok przeżywa, gdy okazuje się, że ma niespotykane umiejętności panowania nad wszystkimi żywiołami.



-I kiedy ma być ta randka?
-Jeszcze nie wiem - Clem zabębnił palcami o oparcie swojego leżaka - muszę sprawdzić w kalendarzu, kiedy mam wolny termin, bo wiesz, ja jestem naprawdę bardzo rozchwytywany. Kobiety ustawiają się do mnie w kolejce...
-Chyba w sklepie. Pewnie pomyliły cię z kasjerem.




Rozkładamy książkę na łopatki, czyli jej plusy i minusy. 

Wydanie jest ładne. Na pewno się wyróżnia i zwraca na siebie uwagę. W środku znajdziemy dwie rekomendacje, które skłaniają do przeczytania. Książka składa się z siedemnastu rozdziałów i epilogu. Czcionka jest średniej wielkości. Całość dobrze się prezentuje. 
Aeryla dowiaduje się na testach, że włada aż czterema żywiołami jeśli tylko nauczy się nad nimi panować może być potężnym czarodziejem. Mają jej w tym pomóc indywidualne zajęcia z przystojnym, ale i niepowstrzymanym magiem. W tym samym czasie ktoś włamuje się do kancelarii jej ojca. Czy te zdarzenia mają ze sobą coś wspólnego? Kto jest włamywaczem i czy zagraża głównej bohaterce? Postarałam się przybliżyć wam troszkę bardziej tę historię ponieważ po tym opisie możecie zauważyć, że nie mamy tutaj tylko wątku magicznego, a pojawiają się też inne i są naprawdę ciekawe. 

Aeryla to siedemnastoletnia dziewczyna, która jest równocześnie narratorem, dzięki czemu mogliśmy ją bardzo dokładnie poznać. Należy do normalnych nastolatek, które w tym wieku czasami się buntują i są humorzaste. Więc jeśli komuś przeszkadza, że bohaterka może się tak zachowywać to po prostu nie sięgajcie po tę książkę. Mnie samej czasami to wkurza, ale w tym przypadku bohaterka rekompensowała mi to swoim humorem i żywiołowością. 
Reszta bohaterów Nnija, Merry, Alessey Drehsen, Garren bardzo mi się podobali. Przez to że posiadali wiele indywidualnych cech i zawsze mnie czymś zaskakiwali. 
Świat wykreowany jest bardzo dobrze. Do tej pory pamiętam wiele scen, zdarzeń, które opisała autorka. Pozostają w pamięci na dłużej razem z emocjami, które czułam podczas czytania. Wielu zdarzeń się nie spodziewałam i ogromnie mnie zdziwiło ich pojawienie, ale na plus. To dodało tej historii takiej nuty tajemniczości i do końca nie byłam pewna czy autorka nie odkryje przed nami nowych kart. 
Akcja tej książki pędzi, aż sama się zdziwiłam. Spodziewałam się raczej opisów życia Aeryl jak to uczy się władać mocą, a dostałam opisy walk, mnóstwo tajemnic, po trochu stałam się też detektywem. Ta książka może was zaskoczyć.
Styl i język autorki jest lekki, dzięki czemu bardzo przyjemnie mi się czytało. I mimo że w wielu przypadkach lekkość równa się szybkie zapomnienie o historii, w tym wypadku na pewno nie zapomnicie o tej książce. 


Chciałabym też zwrócić uwagę, że jest to debiut autorki. Nie powiedziałabym, że ta książka należy do najlepszej fantastyki jaką czytałam, ale jest to bardzo dobry pierwszy tom i jeśli w drugiem tomie otrzymamy to samo plus troszkę poprawek, to będzie to genialna kontynuacja, w której z wielką chęcią zaczytam się pewnego wieczorku. Mam nadzieję, że doczekamy się drugiego tomu jak najszybciej!  
Tyle plusów, a jednak ocena 7/10. Brakowało mi w tej historii troszkę spójności i czegoś jeszcze co trudno mi jakkolwiek opisać. Mam wielkie nadzieję na znalezienie tego w następnym tomie. 

Podsumowując książkę poleciłabym szczególnie osobą, które lubią zaczytywać się w lekkich historiach, które nie raz mogą ich zaskoczyć. Przedstawiony wymyślnie świat pozwoli wam jeszcze bardziej wczuć się w historię i odczuć wszystkie wydarzenia jak na własnej skórze. A zakończenie na pewno zachęci was by poczekać na następny tom.

Za książkę bardzo dziękuję autorce


Macie w planach sięgniecie po tę książkę, a może już ją przeczytaliście? Coraz bliżej świąt, dlatego w piątek ukaże się post, w którym będziecie mogli troszkę bliżej mnie poznać. 
Pozdrawiam, 
Wiktoria

11 komentarzy:

  1. Nie miałam jej dotąd w planach, ale zachęciły mnie cytaty - całkiem zabawne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tak jak koleżankę wcześniej zaintrygowały cytaty :) Szczerze mówiąc widziałam ją w księgarni, ale pomimo ładnej okładki nie zwróciłam na nią większej uwagi, ponieważ raczej rzadko czytuję dzieła polskich autorów. Skoro jednak oceniłaś ją jako całkiem dobrą, może kiedyś znajdzie miejsce na mojej półce :)

    Pozdrawiam, Poszukiwaczka Książek

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka cudowna okładka <3 Muszę sięgnąć po tę powieść. Sądzę, że będzie idealna na ferie zimowe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam ochotę na tę pozycję, chociaż naczytałam się już trochę o tym braku spójności :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się naprawdę ciekawie :) Myślę, że w wolnej chwili sama się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sporadycznie sięgam po fantastykę, ale jeśli przypadkiem natknę się na powyższą książkę, to dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kilkakrotnie ją widziałam bo wyświetlała się na facebooku, ale mnie do siebie jakoś nie zachęciła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Wiedzminie i Achaji nie ma dla mnie lepszych fantastycznych ksiązek z polskiej literatury niestety. Cała reszta to tylko usiłowanie pisania czegoś co rosnie w umyśle danej autorki/autora.
    Mimo tylu plusów i tak nie sięgnę raczej po tę pozycję, poniekąd dlatego że mam duzo stosów dookoła siebie, a poniekąd bo jedynie podoba mi się imie głownej bohaterki. MImo to fajna recenzja :)
    Pozdrawiam :)
    http://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie moje klimaty, no i szkoda, że książka nie miała "tego czegoś". ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Super okładka ,bardzo mi się podoba,muszę się skusić na książkę :)

    OdpowiedzUsuń