Strony

sobota, 25 lutego 2017

76. BOOK TOUR "Takie jest życie, prawda? Bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi."

Witajcie kochani. Na dzisiaj mam dla was recenzję, której nie byłoby gdyby nie Aleksandra z bloga Bluszczowe recenzja, która zorganizowała Book Tour. Bardzo jej dziękuję za możliwość wzięcia udziału, a was serdecznie do niej zapraszam. :) Ale najpierw przeczytajcie recenzje jaką dla was przygotowałam. 


Tytuł Tytany
Autor Victoria Scott
Liczba stron 320
Wydawnictwo IUVI
Tłumaczenie Matylda Biernacka
Tytuł oryginalny Titans
Seria -
Data wydania 2 czerwca 2016
Ocena książki 7/10

Do dzieła, Skobel. Nie dla wygranej. Nie dla klasyfikacji. Ale żeby zapamiętać tę chwilę jako noc, w którą biegliśmy z tytanami. Bo ty jesteś tytanem. A ja jestem dziś jeźdźcem.


Odkąd tytany pojawiły się w Detroit, świat Astrid Sullivana obraca się wokół tych pół koni, pół maszyn, które dosiadane przez dżokejów startują w morderczych i emocjonujących wyścigach. Wraz z najlepszą przyjaciółką dziewczyna spędza wiele godzin na torze. Fascynują ją nie tylko emocje związane z wyścigami, ale też to, jak bardzo te zaprogramowane, półmechaniczne stworzenia wydają się prawdziwe. Astrid marzy, by kiedyś dotknąć jednego z nich.…ale też trochę ich nienawidzi. Jej ojciec stracił wszystko na zakładach bukmacherskich. Dziewczyna widzi też przepaść między bogatymi dżokejami, których stać na kosztowne maszyny do jazdy, a jej przyjaciółmi i sąsiadami, którzy czasem ostatnie pieniądze stawiają w zakładach, licząc na łut szczęścia.
Ale kiedy Astrid ma szansę wystartować na jednym z tytanów w derbach, postanawia zaryzykować wszystko. Ponieważ dla dziewczyny stojącej po złej stronie toru wyścigi to coś więcej niż szansa na sławę i pieniądze. To także heroiczna walka o lepszą przyszłość.

Historie nie zawsze kończą się po naszej myśli.
Życie nie zawsze jest bajką.
Życie r z a d k o jest bajką. 
Czasem dążenie do wartego zachodu celu jest celem samym w sobie, nawet jeśli na zakończenie noga się powinie.

Zgłębiamy historię, czyli jej plusy i minusy. 

Bardzo podoba mi się wydanie tej książki. Okładka przyciąga wzrok, a otwierając książkę widzimy tabelę zatytułowaną "Program toru cyklon derby tytanów" to bardzo mnie zaciekawiło. Czcionka jest duża, rozdziały są w  interesujący sposób rozpoczęte, a sama historia nie jest długa, więc nada się idealnie na jeden zimowy wieczór. 
Pomysł na historię bardzo przypomina ten, który możemy poznać w "Wyścigu śmierci" Maggie Stiefvater, więc jeśli ktoś czytał wcześniej tę książkę tak jak ja może zauważyć wiele podobieństw. Ale jeśli ktoś nie czytał to ta historia będzie dla niego czymś zupełnie nowym i jestem praktycznie pewna, że mu się spodoba. 
Główna bohaterka jest przezabawną nastolatką, która Tobie czytelniku tej książki pokażę co to znaczy walczyć o swoją rodzinę i marzenia. Ojciec Astrid w desperacji i braku jakichkolwiek szans na przyszłość postanawia postawić wszystkie rodzinne pieniądze w zakładach. Wszyscy wiedzą jak to się kończy. Właśnie od tego rozpoczyna się ta historia i chociaż dla was może się wydawać to troszkę oklepane to z czasem autorce udało się dopracować ten wątek. Wracając do naszej bohaterki, zupełnie nie spodziewałam się jak bardzo dorośle będzie się ona zachowywać jak na siedemnaście lat nie narzekała, a wręcz szukała wszystkich możliwych sposobów na uratowanie sytuacji. A jak tylko ona się pojawia, długo się nie waha i postanawia chociaż spróbować zawalczyć dla swojej rodziny. 
Pozostali bohaterzy to totalny kalejdoskop pod względem charakterów, jak i wyglądu czy sposobu życia. To jest ogromny plus dla książki, bo kto lubi bezbarwne i bezosobowe postaci?. Najbardziej chyba polubiłam kolorową i sympatyczną przyjaciółkę Astrid - Magnolię. Ona przede wszystkim nigdy nie traciła nadziei i nie przejmowała się zdaniem nikogo. Nie polubiłam siostry Astrid, która jest strasznie samolubna i zakochana (w złym tego słowa znaczeniu nie widziała życia poza swoim chłopakiem, nawet jak coś źle zrobił to przecież niechcący). Ale to był celowy zabieg autorki, który pokazuje nam że nie wszyscy myślą tak samo i nie będą postępować zgodnie z zasadami. 
Warto poświęcić uwagę humorowi, który towarzyszy nam praktycznie na każdej stronie tej książki, bo jest on przecudowny. Przykład: 

- Co ty wyprawisz, czubku?
- Moja najdroższa, nic ci nie jest? Widziałem jak upadłaś! - Nachyla się tak, że jego usta dotykają mojego ucha. - Uśmiech do kamer.


Świat wykreowany przez autorkę jest ciekawy. Stworzenie istot pół koni, pół maszyn już wprowadza czytelnika w rozmyślania na czym to polega?  i o co w tym chodzi?. A jeśli czytelnik rozmyśla o książce jest duże prawdopodobieństwo, że po nią sięgnie. Ale ja jednak spróbuje wam troszkę ten temat przybliżyć, a więc w czasach kiedy żyje Astrid na wymyślnych torach ścigają się konie, które są bardzo podobne do normalnych koni różni je tylko budowa ponieważ są z metalu i te istoty nie myślą są całkowicie obsługiwane przez jeźdźca. Jednak jak to mówią zawsze są wyjątki od reguły i tak samo będzie w przypadku tytana naszej bohaterki. Tutaj chciałabym jeszcze dodać, że Astrid mimo że zamieszkuje biedniejsze części miasta jest bardzo uzdolniona matematycznie, a to odegra dużą rolę w walce o rodzinę naszej bohaterki. 
Kto się spodziewa wątku miłosnego? Ja nie, a jednak on się pojawia, ale zupełnie nieprzewidywalny i oryginalny. Sama w pewnym momencie spodziewałam się trójkąta miłosnego, a jednak go nie ma (nie wiem o czym ja myślałam, że niby między kim miałby on być?) czasami zaskakuje samą siebie. Podobało mi się zakończenie tego wątku, sięgnijcie po tę książkę i dajcie się zaskoczyć. 
Język i styl autorki kojarzę już z serii "Ogień i woda", ale jednak tutaj jest on już moim zdaniem bardziej dopracowany i autorka skupiła się bardziej na rozwinięciu wielu wątków, a nie tylko głównego. A jeśli ktoś ma problem wdrążyć się w historię to tutaj raczej mu to nie dolega. Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale jak sięgam po książkę tej autorki to siedzę póki jej nie skończę. One pochłaniają czytelnika do reszty! 
Zakończenie bardzo mnie usatysfakcjonowało. Było napięcie, pewnego rodzaju niepokój i ciekawość przez ostatnie pięćdziesiąt stron, a jak już skończyłam książkę czułam, że to właśnie tak powinno się skończyć. 


Mamy boją się o swoje pisklęta. (…) Ale to nie oznacza, że nie chcą, by latały.

Podsumowując możecie się zastanawiać skąd taka ocena skoro tak dużo rzeczy mi się podobało. Niestety jest duże prawdopodobieństwo, że o książce szybko zapomnicie i nie jest to też literatura wysokich lotów. Ale miło spędzicie z nią czas i pokochacie świat tytanów. Polecałabym tę książkę na zimowe wieczory lub wyjazdy. I chciałabym jeszcze raz podziękować Aleksandrze za możliwość poznania tej cudownej historii. 

A wy mieliście okazję przeczytać coś tej autorki, a może książka od dłuższego czasu czeka aż ją przeczytacie? 
Pozdrawiam, 
Wiktoria

7 komentarzy:

  1. Famuła mnie zainteresowała, więc być może się skusze. Niestety nie wszystkie książki zostają nam w pamięci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie do niej jakoś nie ciągnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja dopiero będę poznawać twórczość tej autorki. "Tytany" mam akurat wypożyczone z biblioteki i już niedługo rozpocznę lekturę. No i wątek romantyczny... Ja się go spodziewam! Teraz ze świecą szukać młodzieżówki, która jest go pozbawiona, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam serię o Telli i całkiem mi się podobała, dlatego chcę również przeczytać "Tytanów". Z drugiej jednak strony czytałam również wspomniany przez ciebie "Wyścig Śmierci", który był kompletnym rozczarowaniem i boję się tych podobieństw. Boję się, że przez to mi się nie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie była miła lekturą na jeden wieczór. Taką odskocznią od szarej codzienności. I masz rację, nie należy do książek, które się zapamiętuje :)
    Pozdrawiam,
    Zagubiona w słowach

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie ciągnie mnie do tej lektury. I skoro łatwo się o niej zapomina, to tym bardziej sobie daruję. ;/

    OdpowiedzUsuń