Witajcie kochani. Dzisiaj w ten piękny Postapokaliptyczny Piątek zapraszam was na moją paplanine na temat The walking dead. Od razu piszę też, że postapokaliptyczne piątki będą się pojawiać raz na jakiś czas, ta seria nie zostaje przeze mnie zawieszona, po prostu nieraz tak wyskakują terminy na blogu, że trudno mi ją gdziekolwiek wcisnąć.
The walking dead
Nazwa The walking dead
Gatunek horror, dramat
Twórca Frank Darabont
Nagrody 14
Nominacje 75
Liczba sezonów 7
Data emisji pierwszego sezonu 2010
Obsada Andrew Lincoln, Norman Reedus, Laurie Holden, Melissa McBride...
Jezus obiecał nam zmartwychwstanie i dotrzymał słowa
To już nie ma duszy. To ma tylko apetyt.
Zaczęłam oglądać ten serial przez całkowity przypadek. Szukałam jakiegoś ciekawego filmu w klimatach postapokaliptycznych, ale znalazłam to i zaczęłam oglądać. Nie mam dużego doświadczenia w oglądaniu seriali, kiedyś oglądałam Pamiętniki Wampirów i aktualnie czekam na następny sezon The 100. Zawsze staram się odłożyć sobie odcinek, by mieć co oglądać, ale w przypadku The walking dead to wcale nie jest takie proste, tym bardziej że rozpoczął się siódmy sezon i już od samego początku dużo się dzieję. A ja przez cały tydzień myślę co się wydarzy w następnym odcinku.
Wszystko zaczyna się od pewnego mężczyzny - Ricka -, który budzi się w szpitalu zupełnie sam z raną postrzałową. Po pewnym czasie dowiaduję się o epidemii, która zamienia ludzi w żywe trupy. Jego głównym zadanie staje się odnalezienie rodziny. Czy mu się uda i jak potoczą się dalsze losy naszego bohatera?
Dla większości osób ten serial może być głupi, ale dla mnie jest to odskocznia od codzienności. Zauważyłam, że zawsze poprawia mi humor i daje kopa do działania, bo nasi bohaterzy wcale się nie obijają, tylko działają. Przeważanie pierwszy sezon seriali jest najlepszy, a w tym wypadku każdy podobał mi się podobnie. Pierwszy sezon jest troszkę informacyjny, ale to chyba zawsze tak jest, najpierw musi się połapać o co chodzi i kto jest kim, a potem możemy się bawić razem z nimi. Zauważamy też, że nie wszyscy sobie ufają, większość ma tajemnice, którymi z nikim się nie chcą dzielić, tworzą się grupki, ludzie zaczynają walczyć nie tylko z zombie, ale i przeciwko sobie. Miłośnicy brutalnych scen odnajdą tutaj coś dla siebie. Bardzo podobają mi się charakteryzacje, otoczenie wszystkie akcesoria biorące udział w serialu, trudno oderwać wzrok ponieważ są bardzo realistyczne. Sama mówię sobie by nie patrzeć, bo potem mi się wydaje że ta postać stoi obok mnie, ale i tak zawsze się patrze, bo nie mogę ominąć tak ważnej walki, a jak nasz bohater umrze? Nie mogłabym czegoś takie przegapić!
Teraz śmierć poluje na życie.
Gra aktorska zasługuje na podziw, bo jest naprawdę dobra, a w szczególności niektórych osób. Postaci są idealnie dobrane, nie wyobrażam, sobie teraz kogoś innego na ich miejscu. Po oglądnięciu sześciu sezonów mam paru swoich ulubionych bohaterów i jeśli oni zginą będzie mi bardzo przykro. Nie wyobrażam sobie tego serialu bez nich, ale jestem pewna, że reżyser na pewno uśmierci z 4 osoby z nich. Ludzie w świecie opanowanym przez epidemie umierają i akurat w tym przypadku bardzo dobrze jest to przedstawione. Nie ma jakiegoś przedłużania, czy koloryzowania, dzieje się i nie wieje nudą. Fabuła gna, a my tylko próbujemy za nią nadążyć.
Pewnie wydawało ci się, że się razem zestarzejecie, wcinając niedzielne obiadki, pozbawieni wszelkich trosk. Ale nic z tego. To tak nie działa, Rick. Ten świat już przeminął.
Bardzo polecam wam ten serial. Ze względu na postacie, scenariusz, scenografię i te uczucia, które wszystkie wydarzenia mogą w was wywołać. Z każdym odcinkiem będziecie bardziej kochać naszych bohaterów i trudno będzie się wam z nimi rozstać nawet na chwilę. Sama jak tylko zaczynałam nowy sezon to nie przerwałam go oglądać póki wszyscy nie byli bezpieczni i nie musiałam się o nikogo martwić. The walking dead to historia tworzenia cywilizacji na nowo po epidemii. Uwielbiam te klimaty i mam nadzieję, że będzie tworzone więcej takich seriali.
Słyszeliście o tym serialu, a może go oglądacie? Chętnie o nim podyskutuje :)
Pozdrawiam,
Wiktoria