poniedziałek, 8 maja 2017

88. Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, żeby o to walczyć.

Witajcie kochani. Dzisiaj chciałabym zaprosić was na recenzję książki Kirsty Moseley. Autorki z którą twórczością już się spotkałam, ale nie byłam nią jakoś bardzo pozytywnie oczarowana. Jednak zdecydowałam się spróbować ponownie. A jak przebiegało to spotkanie? Zapraszam na recenzję. 😃


Tytuł Nic do stracenia. Początek
Autor Kirsty Moseley
Liczba stron 464
Wydawnictwo HarperCollins
Tłumaczenie Krzysztof Obłucki
Tytuł oryginalny Nothing Left to Lose
Seria Guarded Hearths (tom 1)
Data wydania 12 kwietnia 2017
Ocena książki 7/10


Patrzyłam prosto przed siebie, kiedy przełożyłam nogę nad poręczą. Błagam, pozwól umrzeć też i mnie, prosiłam w duchu.




W dniu szesnastych urodzin Anna Spencer bawi się w klubie ze swoim chłopakiem. Wyjątkowy wieczór szybko się kończy, a poznany przypadkiem Carter Thomas, handlarz broni i narkotyków, zamienia kilka lat jej życia w piekło.
Dzięki jej zeznaniom Carter zostaje skazany, ale z więzienia wciąż wysyła listy z pogróżkami. Ojciec Anny, wpływowy senator i kandydat na prezydenta, zrobi wszystko, by zapewnić jej bezpieczeństwo.
Ochroną Anny zajmie się przystojny komandos, Ashton Taylor. Aby nie wzbudzać podejrzeń, ma udawać jej chłopaka. Cierpliwie stara się sprawić, by pokonała dręczące ją koszmary i pogrzebała przeszłość. Anna zaczyna czuć się bezpiecznie, a udawanie zakochanych powoli przestaje być grą.
Jednak kolejne dni przynoszą złe wiadomości. Wkrótce ma odbyć się rozprawa apelacyjna i Carter może wyjść na wolność. Jeśli tak się stanie, Ashton i Anna znajdą się w niebezpieczeństwie.

 
 Zgłębiamy historię, czyli jej plusy i minusy.


Zacznijmy od wydania tej książki. Okładka nie należy do moich ulubionych, ale też nie mam do niej większych zastrzeżeń oprócz tych twarzy. Nie rozumiem tej ostatniej mody związanej z ludźmi na okładkach. Nie przemawia to do mnie. Jednak ogromnym plusem jest dość spora czcionka oraz podzielenie historii na rozdziały. Tutaj pojawią się też różne perspektywy, zawsze jest napisane, kto ją prowadzi, co na początku bardzo się przydaje. W ogólnym rozrachunku książka pod względem wyglądu przedstawia się całkiem dobrze.
Pomysł na historię nie jest oryginalny ponieważ jest wiele podobnych książek z tego gatunku. Jednak w trakcie czytania spotkałam się z elementami, wydarzeniami, dzięki którym ta historia wyróżnia się i nie jest tak bardzo przewidywalna. Wszystko zaczyna się od zamordowania Jacka na oczach Anny, następnie Carter (zabójca) przez 10 miesięcy przytrzymuję ją, gwałci, poniża psychicznie i fizycznie. Po tych traumatycznych wydarzeniach bohaterka zamyka się w sobie i zmaga się z dystansem jaki powstał między nią, a jej bliskimi. Jak po takich wydarzeniach Anna może wrócić do normalności, kiedy sprawca tego wszystkiego czuje się bezkarnie?
Jedną z głównych postaci jest Anna, niestety nie jestem do końca pewna co o niej myślę. Miałam wrażenie jakby była osobą chorą na dwubiegunowość. Raz wesoła, pełna życia, gotowa na przygody z niesamowitym poczuciem humoru i nie mija parę minut czar pryska. Przypomina sobie co się wydarzyło i obwinia się za szczęście w jej życiu ponieważ skoro nie ma już Jacka, nie może być szczęśliwa. Częściej pojawia się jej gorsza wersja i może na początku jej współczułam i zastanawiałam się nad przyczynami tego wszystkiego. To jednak po pewnym czasie stwierdziłam, że to nie ma sensu. Mam wrażenie, że szukała szczęścia by potem mieć się za co obwiniać. Mimo tych jej humorów, bardzo polubiłam tą pozytywną Anne i jestem ciekawa czy w następnym tomie pokaże jeszcze jakąś nową twarz.
Głównego bohatera męskiego odgrywa w tej historii przystojny i zabawny komandos Ashton. Trudno mi jest napisać jak bardzo podoba mi się ta postać. Uwielbiam rozdziały z jego perspektywy, chce go więcej w kolejnych tomach i chętnie zamienię się miejscem z Anną, ja będę dla niego o wiele lepsza. 😉 Ale już tak bardziej na poważnie to Ashton rekompensował mi wszystkie humory naszej bohaterki i niesamowicie wyjątkowo czułam się spędzając z nim czas jako Anna. Jest bardzo ciepłą, troskliwą osobą z ciekawym poczuciem humoru. Podobało mi się też jego podejście do życia, zawsze starał się czerpać garściami każdą chwilę. Podziwiam go za jego energię, no po prostu taki ideał, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Autorka nie przesadziła, jeśli chodzi o niego.
Reszta bohaterów wzbudziła we mnie raczej pozytywne emocje. Carter jest ciekawie wykreowany, mimo że nie pojawia się fizycznie oprócz krótkiej wzmianki na początku, to potrafiłam go sobie wyobrazić. Rodzice Anny, którym bardzo współczułam. Przeżyli utratę córki, a jak już ją odnaleźli to ona po takiej traumie nawet ich nie dotykała. To było dość skomplikowane. Ale pojawiają się też bardzo pozytywne postaci jak chociażby przyjaciele Ashtona, których pokochałam. O nich na pewno długo będę pamiętać.
Mimo że czytałam inną książkę tej autorki to mam wrażenie, że tutaj język jest już bardziej dojrzały i wypracowany. Podobała mi się płynność i łatwość w prowadzeniu dialogów oraz spójne łączenie się wydarzeń. Jest to na pewno jedna z tych książek, której jak tylko zacznę czytanie to siedzę, aż nie skończę.
Niestety brakuję mi w tej książce zakończenia. Liczyłam na jakieś bójki, wyścigi, a dostałam co zupełnie przeciwnego. Ale i tak z niecierpliwością będę czekała na kontynuację. 

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu HarperCollinsPolska

Podsumowując książkę bardzo szybko i przyjemnie się czyta. Jednak na pewno cała historia nie zostanie wam w pamięci na długo. Nie zżyłam się szczególnie z główną bohaterką, za to pokochałam postać męską. W całej historii pojawiają się pewne wydarzenia, które niesamowicie mi się podobały i na pewno długo będę je wspominać. Polecam ją szczególnie osobą, które przepadają za literaturą obyczajową i lubią przystojnych, zabawnych bohaterów męskich. 

Co myślicie o tej książce? Czytaliście coś tej autorki?
Pozdrawiam, 
Wiktoria

4 komentarze:

  1. Komandos i sensacyjna fabuła... Tak, sądzę, że spodobałaby mi się ta powieść. Autorki jak na razie nie znam, ale nie wykluczam, że kiedyś sięgnę po jej książki :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba szkoda mi czasu na książki, które mimo że fajnie się czyta, nie pozostawiają po sobie niczego istotnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam już tę książkę w domu i niedługo sie za nią zabieram. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu :D

    OdpowiedzUsuń